W miniony weekend Schalke gościło na swoim stadionie czołową drużynę bieżącego sezonu Bundesligi, Borussię Mönchengladbach. Po niezłym wejściu w rundę wiosenną, podopieczni Domenico Tedesco liczyli, że uda im podtrzymać przyzwoitą formę z meczów z Wolfsburgiem oraz Herthą Berlin. Źrebaki jednak bardzo brutalnie pokazały Schalke miejsce w szeregu. Pojedynek zakończył się dwubramkowym zwycięstwem gości, a gra Die Knappen wołała o pomstę do nieba.

Składy

Domenico Tedesco musiał zmierzyć się z kontuzjami i niedyspozycjami kilku ofensywnych zawodników, więc taktyka siłą rzeczy była dość nietypowa. Schalke zagrało Uthem w ataku, którego w wysokim pressingu wspierał McKennie, a na bokach najczęściej pojawiali się Konoplyanka oraz Serdar. Czy innowacyjny pomysł zdał egzamin? Otóż nie.

Cała jedenastka: NübelOczipka, Nastasić, Sane, CaligiuriRudy, Bentaleb, Serdar, McKennie, Konoplyanka – Uth

Dieter Hecking natomiast był w stanie wystawić „pierwszy garnitur” Borussii Mönchengladbach. Poza trzema zawodnikami wszyscy gracze Źrebaków byli gotowi do gry. Ostatecznie od pierwszej minuty zobaczyliśmy następujące zestawienie:

Sommer – WendtElvediGinterLang – StroblHofmannZakariaStindlPleaHazard

Przebieg spotkania

Omijając najtwardsze stwierdzenia – Schalke grało słabo, nawet bardzo słabo. Pierwsza połowa mogła dawać kibicom wielkiej wiary nadzieję – statystyki były całkiem wyrównane, a przez większość czasu Die Knappen oddalali zagrożenie od swojej bramki. Niestety, nie przekładało się to na sytuacje ofensywne. Piłkarze Tedesco do szatni zbiegli oddając zaledwie jeden celny strzał przy trzech uderzeniach w światło bramki Borussii. Dwukrotnie znakomicie interweniował Nübel. Nowa „jedynka” w bramce Schalke w drugiej części spotkania swoją nieudaną interwencją przyczynił się w ogromnym stopniu do porażki gospodarzy.

W 59 minucie podanie z głębi pola otrzymał Thorgan Hazard, który na 17. metrze napotkał przeszkodę w postaci bramkarza Schalke. Odważna szarża młodego goalkeepera wyglądała jednak inaczej niż chwilę przed jej rozpoczęciem w głowie Niemca. Nübel podciął rozpędzonego skrzydłowego Źrebaków, za co kilka sekund później obejrzał czerwoną kartkę. To zdarzenie było gwoździem do trumny i tak mocno przeciętnego Schalke. Grający w dziesięciu Górnicy nie byli w stanie przeciwstawić się nabierającym tempa atakom Borussii i ostatecznie przyjęli dwa ciosy – od Kramera oraz Neuhausa. Co ciekawe, obaj zawodnicy rozpoczynali mecz na ławce rezerwowych i do gry zostali delegowani kolejno w 68 oraz 78 minucie.
Pomimo deficytu jednego zawodnika, Die Knappen dość długo opierali się atakom gości. Zwycięskie gole padły w ostatnich 9 minutach spotkania.

Najsłabsze punkty

Ciężko w tym spotkaniu wskazać cokolwiek pozytywnego, więc niestety skupimy się na tym, co najbardziej szwankowało w drużynie Schalke.

Po pierwsze – skrzydła. Prawy sektor boiska był zupełnie wyłączony z gry, gdyż w rolę bocznego pomocnika wcielał się głównie Suat Serdar. Nie jest to rzecz jasna naturalna pozycja dla młodego Niemca, więc niczym dziwnym nie jest, iż wypadł on blado.

Po drugie – formacja. Tedesco pomimo braku dostępnych skrzydłowych próbował przesunąć na bok któregoś z pomocników – efekt był podobny jak w momencie wystawienia Mendyla na ataku w Revierderbach. Ponadto, nasz trener konsekwentnie próbuje ustawiać McKenniego bardzo wysoko, wręcz w roli podwieszonego napastnika. Niezmiennie nie przekłada się to ani na odbiory na połowie przeciwnika, ani na sytuacje bramkowe. Wysoki pressing Schalke jest wyjątkowo nieskuteczny i pomimo wielkiej siły i ambicji Utha oraz McKenniego Borussia nie miała najmniejszego problemu z wyprowadzeniem futbolówki z własnej połowy.

Po trzecie – niemrawy i anemiczny środek pola. Po dwóch meczach rundy wiosennej można było mieć nadzieję, iż linia pomocy Schalke zaczyna się dogadywać: Rudy odzyskuje formę, McKennie z meczu na mecz się poprawia, a Nabil Bentaleb przy stabilnej formie kolegów będzie w stanie pokazać pełnię potencjału. W sobotnim meczu jedynym pomocnikiem, do którego można nie mieć większy zarzutów był właśnie Algierczyk, gdyż pozostała dwójka wyglądała fatalnie (podobnie jak fałszywy skrzydłowy Serdar). Co prawda nie przyczynił się do poprawy gry ofensywnej Die Knappen, ale na tle partnerów wyglądał zdecydowanie najlepiej. Rudy przywodzi na myśl grę Pierre-Emila Hojbjerga z czasów wspaniałej przygody w Gelsenkirchen, a dyspozycja McKenniego jest stabilna w podobnym stopniu, co domek z kart na statku podczas sztormu. Amerykanin, który z założenia pełnił rolę ofensywnego pomocnika lub podwieszonego napastnika podawał ze skutecznością 58%, nie zaliczył żadnego kluczowego podania i zaledwie raz udało mi się odbyć udany drybling…

Po czwarte  – atak, a raczej jego brak. Mark Uth przez „Whoscored.com” został oceniony najniżej ze wszystkich zawodników na boisku. Ciężko jednak było mu cokolwiek zdziałać samemu – napastnik żyje z podań, a tych dziś brakowało. Reprezentant Niemiec został zaledwie dwukrotnie obsłużony przez kolegów – w nieklarownych sytuacjach posłał niecelne strzały…

Wypowiedzi Tedesco po meczu

„Gladbach zasługiwała na zwycięstwo po tym, jak nasz bramkarz dostał czerwoną kartkę. Obie drużyny w pierwszej połowie niwelowały ataki przeciwników. Bardzo się staraliśmy, ale nie zdołaliśmy stworzyć wystarczającej liczby okazji. Musimy w końcu zacząć!”

Mark Uth miał dobrą szansę na początku drugiej połowy. Czerwona kartka zaważyła na naszej przegranej – bardzo ciężko było nam się po tym odnaleźć”

„Mówienie o błędach sędziego jest męczące oraz byłby to wyraz braku szacunku dla Gladbach. Nie przegraliśmy przez ten jeden moment. Według mnie było bardzo wiele sytuacji podobnych do tej podczas całego sezonu, co dla nas jest dość krzywdzące”.